Agencie, nie dzwoń do mnie
Czy pośrednicy w obrocie nieruchomościami łamią prawo, dzwoniąc i oferując usługi bez wyraźnej zgody na kontakt?
Zamieszczający ogłoszenia o sprzedaży lub najmie mieszkania w internecie równie często jak telefony od zainteresowanych odbierają te od agentów oferujących usługi pośrednictwa.
Jest to stosowanie tzw. „marketingu bezpośredniego”, definiowanego jako „używanie telekomunikacyjnych urządzeń końcowych i automatycznych systemów wywołujących”. Zgodnie z art. 172 ust. 1 ustawy – Prawo telekomunikacyjne stosowanie marketingu bezpośredniego jest zakazane, chyba że abonent uprzednio wyraził na to zgodę – wskazuje Andrzej Dmowski, adwokat z kancelarii Russell Bedford.
Luki interpretacyjne
I przypomina, że zamieszczenie ogłoszenia w portalu internetowym nie oznacza takiego uprzedniego wyrażenia zgody przez abonenta.
Taka sytuacja spotkała np. naszego czytelnika, pana Artura z Warszawy.
– Sprzedaję mieszkanie. W ogłoszeniu już w pierwszych zdaniach zaznaczyłem, że jestem dużym chłopcem i poradzę sobie ze sprzedażą. Wyraźnie zastrzegłem, że nie życzę sobie kontaktu ze strony agencji pośrednictwa. A agenci i tak uparcie dzwonią, oferując swą płatną pomoc – opowiada.
Co na to przedstawiciele branży? – Pośrednik może dzwonić do autora ogłoszenia, bo może reprezentować potencjalnego kupującego. Nie zmienia to faktu, że część agentów przekracza granice i wskazując, że są pełnomocnikami przyszłego nabywcy, chce również wynegocjować wynagrodzenie od sprzedającego. A to rzeczywiście może być męczące – komentuje Agnieszka Brol-Radzicka, pośredniczka i prezes Stowarzyszenia Pomorskich Pośredników w Obrocie Nieruchomościami.
Jak należy rozumieć sformułowanie „uprzednia zgoda na kontakt”, o którym mówi prawo telekomunikacyjne? Mecenas Dmowski wskazuje, że w tym zakresie zastosowanie mają przepisy o ochronie danych osobowych. A według nich zgoda na stosowanie marketingu bezpośredniego oznacza dobrowolne, konkretne, świadome i jednoznaczne okazanie woli, którym osoba, której zgoda dotyczy, w formie oświadczenia lub wyraźnego działania potwierdzającego pozwala na stosowanie marketingu bezpośredniego.
– Dopuszczalne jest zatem uzyskanie zgody w rozmowie telefonicznej czy elektronicznej. Udzielenie zgody musi odbyć się w taki sposób, aby podmiot ją uzyskujący był w stanie wykazać, że osoba udzielająca zgody faktycznie jej udzieliła. Jeżeli opisane warunki udzielenia zgody są spełnione, podmiot może przez przeszkód stosować marketing bezpośredni – mówi prawnik.
Dodaje, że mimo iż przepisy dość precyzyjnie określają sposób uzyskania zgody, praktyka – korzystająca z pewnych luk interpretacyjnych – wypracowała sposób odbierania przy pierwszej rozmowie telefonicznej zgód na przetwarzanie danych w celach marketingowych. Stąd często możemy spotkać się z sytuacją, w której pośrednik przedstawia się i prosi o zgodę na przedstawienie oferty, a dopiero potem przedstawia propozycję współpracy.
Nadmierna restrykcja
Prawidłowość posługiwania się takim schematem w przypadku konsumentów kwestionuje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Odnosząc się np. do skryptów rozmów sprzedażowych, prezes UOKiK jasno wskazał, że uzyskanie zgody nie może być poprzedzone elementami zachęcającymi do wysłuchania dalszego przekazu. Jednocześnie z jego decyzji może również pośrednio wynikać idący dalej wniosek, że już sam telefon dotyczący zapytania o zgodę jest działaniem marketingowym w rozumieniu art. 172 ust. 1 p.t. – mówi Grzegorz Szajerka, ekspert z zakresu ochrony danych osobowych w Grupie Prawnej Togatus.
W jego ocenie takie podejście w świetle praktyki i orzecznictwa wydaje się nadmiernie restrykcyjne. Przytacza orzeczenie Sądu Okręgowego Praga-Południe w Warszawie (IV Ca 1873/16).
Stwierdza ono, że telefon z pytaniem o zgodę na przedstawienie oferty handlowej nie narusza art. 172 Prawa telekomunikacyjnego, bo nie stanowi jeszcze tzw. „marketingu bezpośredniego”.
Komentarz Grzegorza Szajerka Dyrektora ds. Ochrony Danych Osobowych
https://www.rp.pl/Mieszkaniowe/301169912-Agencie-nie-dzwon-do-mnie.html